Wesela w Dzikiej Chacie
Zaślubinom – jednemu z najbardziej przełomowych momentów w życiu człowieka – towarzyszą we wszystkich kulturach liczne zwyczaje, obrzędy i zabiegi magiczne mające zapewnić nowożeńcom szczęście, dostatek, potomstwo, ochronić ich od wszelkiego zła. Jest to wydarzenie wesołe, od którego zaczyna się historia nowej rodziny.
Przedstawiamy Państwu 7 propozycji menu weselnego,
które mogą być modyfikowane wg. życzeń i sugestii.
Więcej informacji pod numerem tel. 882 044 916
UWAGA! TERAZ APARTAMENT DLA NOWOŻEŃCÓW GRATIS ORAZ 10% RABATU DLA MIESZKAŃCÓW GMINY ZAWOJA POWIATU SUSKIEGO
Zobacz naszą salę weselną (zdjęcie 180 stopni)
W ofercie weselnej proponujemy zespoły muzyczne, paczki dla gości, ciasta własne produkcji, noclegi dla młodej pary oraz gości weselnych, markowe alkohole w niskich cenach, dodatkowe atrakcje podczas wesela typu wejście góralskie, gawędy babiogórskie, zimowe wesela połączone z kuligiem, latem przejazd dorożką młodej pary do karczmy, pokaz sztucznych ogni, szwedzki stół oraz koryto rozmaitości, prosiak nadziewany oraz płonący, kita górala, pieczony baran.
Jak przed stu laty wychodziło się za mąż pod Babią Górą?
Najczęściej bardzo młodo – w wieku 16-18 lat, z reguły z woli rodziców, po uprzednim załatwieniu przez nich spraw majątkowych. Przygotowania do wesela, jak pieczenie, gotowanie, zaczynano tydzień wcześniej. Uczestniczyły w nich prawie wszystkie kobiety z rodzin nowożeńców. Wieczorem, w przeddzień wesela, druhny schodziły się do domu panny młodej na tzw. wieniec. Robiły dla niej ślubny wianek i girlandy do przystrojenia drzwi domu weselnego przy akompaniamencie przyśpiewek. Pan młody ostatni kawalerski wieczór spędzał z drużbami i kolegami przy wódce. Śluby brano najczęściej na sumie, w niedzielne przedpołudnie. Ponieważ droga do kościoła wynosiła nierzadko wiele kilometrów, które pokonywano konnymi wozami, orszak weselny musiał wyruszyć z domu weselnego wcześnie rano.
Właściwe obrzędy weselne rozpoczynało o świcie ubieranie panny młodej w czym dziewczynie pomagały druhny, a matka po raz ostatni zaplatała jej warkocz i ubierała na głowę mirtowy wianek. Strój weselny niewiele różnił się od zwyczajnego, odświętnego ubioru. Ubrana do ślubu panna młoda czekała w komorze na przyjazd pana młodego i drużbów. Przybywał on tu z muzyką, która wprowadzała go do domu narzeczonej. W izbie lub w sieni czekały druhny. Między nimi i drużbami następował teraz śpiewany dialog, targ o wypuszczenie panny młodej.
Wychodziła ona do narzeczonego gdy druhny dostawały od pierwszego drużby wódkę . Gdy młodzi się przywitali pierwsza druhna przypinała panu młodemu bukiet weselny, a w ślad za nią druhny przypinały bukiety swoim drużbom. W izbie czekali już rodzice obojga i starostowie weselni, by udzielić narzeczonym błogosławieństwa. Młodzi klękali na rozścielonym przez starościnę prześcieradle, a starosta wygłaszał do nich obrzędową mowę. W czasie błogosławieństwa grano lub śpiewano pieśń Serdeczna Matko. Do ślubu jechano wozami zaprzężonymi w parę koni. Przystrojone były one zatkniętymi za chomąto gałązkami jałowca, ubranymi wstążkami z bibuły. Jadący orszak zatrzymywano po drodze przy tzw. bramach – rodzaj rampy z żerdzi ubranej choiną, wstążkami, kwiatami, którą zagradza się drogę. Często bramnicy byli poprzebierani: obowiązkowo występowała Cyganka (przebrany chłopak) z dzieckiem lub lalką na ręku prosząca o datek. Starosta i pierwszy drużba musieli wykupić weselników wódką.
Po powrocie z kościoła matka panny młodej w towarzystwie starostów i starościn witała nowożeńców na progu domu chlebem i solą. Na progu lub pod progiem kładziono, a czasem i przybijano, odrapeć (zużytą miotłę). Jeśli młoda wchodząc nie zauważyła go i przekroczyła, wróżono, że będzie złą gospodynią, jeśli podniosła go i odrzuciła, był to znak, że będzie gospodarna. Zaczynała się weselna zabawa. Tańczono i jedzono w jednej izbie. Kulminacyjnym momentem wesela były cepiny. Mniej więcej koło północy starościny i zamężne kobiety przerywały zabawę taneczną śpiewając pieśń o cepinach. Następnie sadzały pannę młodą na środku izby, na gielecie (naczynie do dojenia owiec) lub stołku przykrytym poduszką. W odległej przeszłości druhny podczas ocepin trzymały w rękach zapalone świece. Starościny upinały pannie młodej warkocz w kok, czyli w tzw. cube, ubierały na głowę płócienny czepek i chustkę.
Całemu obrzędowi towarzyszyły przyśpiewki o przejściu młodej do grona kobiet zamężnych, opłakujące jej panieńskie lata, wreszcie zawierające, często frywolne „porady” i przestrogi kierowane do świeżo upieczonej mężatki. Wreszcie pan młody wykupywał wódką pannę młodą od kobiet zamężnych, które zaraz po ocepinach zabierały ją do koła tanecznego. Następnego dnia po ocepinach następowały przenosiny młodej mężatki do chałupy męża. Młoda zabierała ze sobą część posagu w postaci drewnianej skrzyni zawierającej przedmioty dawne jej przez rodziców jako wiano. W domu młodego czekało przyjęcie i odbywał się dalszy ciąg wesela. Jeżeli młodzi mieli sie ku sobie, dzieci pojawiały się w miarę często i były zdrowe, kobieta była gospodarna, chłop nie odwiedzał zbyt często karczmy – uchodzili za szczęśliwe stadło, a sąsiadki nie miały o czym plotkować.
Dr Urszula Janicka-Krzywda